piątek, 28 stycznia 2011

Brak weny

 Szal leży i czeka na odpowiedni nastrój. Powstaje z ciekawości, a nie z potrzeby, no to i wola jego ukończenia specjalnie silną nie jest.
W miejscu, w którym niechcący zawadziłam i wyciągnęłam nitkę zrobiła się spora dziura, ale to na szczęście da się naprawić.
Czy zrobię go do końca? Nie wiem. Nie mam weny. Drugie wolne proste druty w tym samym rozmiarze znalazłam dopiero dzisiaj na dnie pufy. No to może coś drgnie.
Sprułam niedokończone nigdy rękawy, dorzuciłam resztkę moherowej włóczki i spróbowałam pobawić się drutami z żyłką. Da się zrobić coś sensownego bardzo prostym sposobem. Widzę, że pomysł był dobry, ale nadal we włóczkowych zapasach nie mogę odnaleźć szarej włóczki, która nadaje się do tej roboty.
Nowa gazetka (nr 1 za 4,90zł) reklamowana w TV i wykupiona błyskawicznie z moich osiedlowych kiosków.
Decydując się na prenumeratę za dwa następne numery zapłaci się 14,95zł. Za dwa kolejne 29,90zł. Za cztery kolejne 59,80zł. I znowu 59,80zl za następne cztery...
Wszystkie rzeczy zawarte w gazetce można znaleźć w internecie i w książkach, które za grosze można upolować w antykwariatach. Włóczka z której ma powstać pled jakości jest ostatniej. To, że 100% anilany to nic, ale skrzypi wręcz pod palcami w trakcie roboty (mam wrażenie, że skrzypienie czuję nawet w zębach). Z próbek ściegów wykonanych z załączonych włóczek ma (może - jak ktoś chce) powstać pled. Sumując ich liczbę - niezwykle kosztowny. Za taką kasę bez gazetki można wykonać pled z jedwabiu. Oczywiście to zależy, co kto woli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz