piątek, 14 stycznia 2011

Koniec i początek

Skończyłam chustę z mieszanki alpaki, jedwabiu i kaszmiru.
Jestem trochę zła, że skusiłam się kolejny raz na ulubiony wzór. Teraz widzę tę chustę zupełnie inaczej, a pruć nie będę.
Zasnęłam wczoraj, zapominając o tym, że chusta ocieka na suszarce w łazience i czeka na blokowanie. Do rana wyschła obciążona jedynie klamerkami i teraz jest taka marna i oklapnięta. Jutro ją znowu zamoczę.
Włóczka cieniutka, użyłam niezbyt grubych drutów, ale myślałam, że 13 powtórzeń wzoru + szeroki w końcu border, wystarczy na zadowalającą mnie wielkość.
Nie wystarczyło!
Blokowanie może troszeczkę zmieni wymiary, ale jak na razie to jest 146cm x 76cm. Zostało mi około 3/4 drugiego motka, więc było z czego działać... Było, ale się nie zrobiło i teraz ...upa!
Gdybym nie była taka gruba pewnie okręciłabym się nią ze dwa razy :)
Niestety ledwie mi wystarczy na raz.
Nie płaczę. O dziwo.
A może do letniego cienkiego ubranka będzie w sam raz?

Na odejście myślami od tego "chuścianego", zaczęłam swój kolejny wyczyn. Tym razem szalowy.
Wzorek z książki "Haapsalu Shawl", włóczka MERINOS FINE firmy ISPE. Kolejna cienizna, ale powalczę z nią.

2 komentarze: